„Feministyczny ROZPIERDOL !!!” Tak w dwóch słowach mógłbym określić to co właśnie usłyszałem. I kto tu powiedział, że „PUNK ROCK” jest facetem…? Te dziewczyny są naprawdę ostre. Utwór jest surowy, w średnim tempie, ale słychać w nim prawdziwe powołanie tych niewiast do brutalnego rockowego grania.
Kawałek zaczyna się gitarowym riffem niezbyt mocno przesterowanym, w 4 sekundzie wchodzi jakiś przeszywający dźwięk na wysokiej częstotliwości i właśnie nie wiem… czy to jakiś alikwot się tutaj wkradł czy też może jedna z tych niewiast raczyła zapiszczeć.
Niemniej jednak w 12 sekundzie utworu jest już pozamiatane. Mamy do czynienia z totalnie wyemancypowanym „Punk Rockiem”, gdzie te laski niczym nie ustępują starszym kolegom z zespołów: „UK Subs” czy „Sex Pistols”. Jeżeli miałbym poszukać na naszym Polskim podwórku wokalistki, która potrafi być taką „zadziorą”, to byłaby to Agnieszka Chylińska, która na swojej ostatniej płycie pokazała, co to znaczy wokalna charyzma i talent. Dziewczyny z „Bad Waitress” brzmią naprawdę syto, a jeżeli dodamy do tego jeszcze wizję i te latające cycki perkusistki, to mamy już dosłownie wszystko, o co chodzi w muzyce punkowej: