Odkąd pamiętam, to zawsze pierwszą rzeczą, który zwracał moją uwagę w utworze, to był wokal i melodia. W przypadku utworu pt.: „Lucinda” zespołu Clementine wokal jest niezwykle czarujący. Melodia jest bardzo nośna, przypomina mi nieco w klimacie jeden z moich ulubionych kawałków EVER czyli „Helenę” zespołu My Chemical Romance. W tym wypadku jednak nie jest aż tak patetycznie i żywiołowo, choć muszę przyznać, że chłopaki z tej kapeli naprawdę mocno mnie zakręcili i oczarowali.
Sam utwór jest szybki, bardzo ładny, czuć w nim jakąś taką retro-melancholię. Mnie przynajmniej przed oczami wyobraźni stają skojarzenia z prywatkami i dancingami, które naprawdę mogły się odbywać w Ameryce lat 50. i 60. minionego wieku.
Cóż powiedzieć… Jest oczarowany tym utworem: