„Wszystkie Narkotyki Świata” Czyli Oficjalny Pogrzeb Zespołu Myslovitz… [FELIETON]

Kiedy w wieku 20 lat grałem pierwsze koncerty w zespole DZIKI SAD, to złośliwi słuchacze mówili, że brzmię jak „karykatura Artura Rojka”. I myślę, że wiele było w tym racji, gdyż w zespole Myslovitz zakochany byłem odkąd tylko usłyszałem ich pierwsze utwory jak: „Papierowe Skrzydła”, „Zgon” czy w bardziej alternatywnym i niepokojącym klimacie: „Good Day My Angel”.

Jakkolwiek chcąc wyrobić sobie własny styl wokalny, to siłą rzeczy będąc zakochanym w „Rojasie”; te Jego egzaltowane zaśpiewy odcisnęły także bardzo duży wpływ na mój styl, jeżeli chodzi o bycie wokalistą.

Druga płyta zespołu Myslovitz: „Sun Machine” tylko pogłębiła moją fascynację tym zespołem, a pierwsze kawałki: „Peggy Brown”, „Blue Velvet” i „Z Twarzą Marilyn Monroe” były obecne w moim życiu cały czas.

Zespoły w których śpiewałem się zmieniały, ja stawałem się coraz bardziej świadomym wokalistą i Artystą w ogóle i zmieniał się też zespół Myslovitz ze swoją twórczością.

Dzisiaj jak co rano wszedłem sobie na serwis Polska Płyta – Polska Muzyka, /Oni jako jedyni w polskiej branży muzycznej piszą o mnie i bardzo ten Serwis za to cenię/ i dostrzegłem, że WRESZCIE jest już dostępna najnowsza Płyta zespołu Myslovitz.

Czekałem na ten krążek bardzo!

Chyba nawet najbardziej czekałem na nowy Myslovitz, aniżeli na cokolwiek innego, co może przynieść przyszłość, jeżeli idzie o polskie nowości wydawnicze. No, może podobnie czekam na premierę własnego – szóstego Albumu, który ukaże się w drugiej połowie tego roku, ale ok – wróćmy do bohatera dzisiejszego Felietonu.

Swoją drogą to mój pierwszy Felieton i w dalszej części wpisu, będzie też i o tym, dlatego raczę Was w tym momencie „Felietonem”, a nie „Recenzją”…

Od wielu lat nie kupuję już płyt CD, ani kaset magnetofonowych czy płyt winylowych. Słucham muzy wyłącznie w streamingach, no i też na Tidal odnalazłem sobie najnowsze Dzieło mojego ulubionego zespołu rockowego z młodości.

Zrobiło mi się bardzo przykro…

Słuchając tej płyty zdałem sobie sprawę z faktu, że pierwszy raz w moim 44 letnim życiu słuchając kolejnego Dzieła zespołu Myslovitz przyłapywałem się na tym, że nerwowo zerkałem na pasek na dole mojego iPada, który pokazywał, ile jeszcze pozostało czasu do końca utworu. 🙁

Przykro mi to pisać, ale jestem bardzo rozczarowany najnowszym Wydawnictwem Myslovitz’a. Po za kilkoma dobrymi numerami jak: tytułowe „Wszystkie narkotyki świata”, „Miłość” czy „19”, to cała reszta jawi mi się jako niewyraźna muzyczna mgła, z której nie mogę wyłuskać ani jednej kropli piękna, a takich kropel było jakże dużo na poprzednich płytach tej grupy.

Jest to moim zdaniem zdecydowanie najgorsza płyta zespołu Myslovitz jaką kiedykolwiek wydali. Próżno szukać na niej żywiołowości i przebojowości charakterystycznej dla takich utworów jak: „Filmowa miłość”, „Do utraty tchu”, „Gdzieś” czy „Alexander”.

Ale Myslovitz potrafił także pisać naprawdę piękne i smutne zarazem ballady, które wyciskały łzy z moich oczu typu: „Maj”, „My”, „Wieża Melancholii” czy „Szklany Człowiek”.

Myslovitz zachwycał mnie przez lata także bardziej wyszukaną muzyką, bardziej nieszablonową i bezkompromisową, niekoniecznie „agresywną” w brzmieniu. Wystarczy wspomnieć takie kultowe Dzieła jak: „Moving Revolution”, „Myszy i ludzie”, „Zamiana”, „Ściąć wysokie drzewa” czy „Ty i ja i wszystko co mamy”.

I dlaczego napisałem Felieton…?

Kocham zespół Myslovitz za te wszystkie cudowne chwile, których mi dostarczał przez długie lata. Kocham Myslovitz za to, że kiedy nie miałem komu zwierzyć się z moich problemów sercowych, to zawsze mogłem posłuchać sobie jakiegoś łapiącego za serce ckliwego utworu i oczyścić moje nadszarpane emocje wspólnie z tymi hipnotyzującymi dźwiękami…

Myslovitz na zawsze będzie moim ukochanym polskim zespołem rockowym, dlatego też nie napisałem Recenzji, gdyż musiałbym ocenić to Wydawnictwo na bardzo niską notę, a z szacunku do dotychczasowych dokonań grupy tego nie uczynię.

Jeżeli natomiast Myslovitz w przyszłości nie wzniesie się na wyżyny swoich umiejętności, to Album niniejszy będę mógł uznać za oficjalny pogrzeb zespołu Myslovitz.

Piotr Smała

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments