Pierwszych kilka taktów „plumkającej” gitarki na czystym brzmieniu, wynurzające się z jakiejś oddali przytłumione beaty i nagle pojawia się Ona – WILLOW ze swoim anielskim głosem. To co urzeka od pierwszych chwil, to niesamowicie melodyjny motyw gitarowy, który zwiastuje prawdziwy przebój.
Nadchodzi 42 sekunda utworu i świetny narastający bridge tylko wzmaga mój apetyt na więcej.
55 sekunda – małe wyczekanie…
I pojawiają się krótkie ucinane akordy wtórujące tej zjawiskowej dziewczynie.
1:11 wchodzą bujające glam rockowe bębny…
Nie myliłem się… Jest Hit! Mijają kolejne takty i już wiem, że muszę Ją mieć…
No i jest – na Playliście „MRR VOL. 2” i właśnie Ona – WILLOW – otwiera jako pierwsza tą Playlistę.
Posłuchajcie zresztą sami: